niedziela, 30 stycznia 2022

Greta Van Fleet - The Battle at Garden's Gate

 


Wydany 16 kwietnia 2021 roku

Ocena krążka: porażka, słaby, średni, dobry, bardzo dobry, wybitny

Pierwszy singiel z albumu „My Way, Soon” (mnie się nie podoba) ukazał się 9 października 2020 roku i znalazł się na szczycie listy Billboard Mainstream Rock w styczniu 2021 roku. Album zadebiutował na 7 miejscu na liście Billboard 200 i na 1 miejscu w Top Hard Rock Albums i Top Rock Albums ze sprzedażą 43 000 w pierwszym tygodniu.

Rodzi się pytanie czy poszli do przodu w porównaniu z pierwszą płytą. Wielu twierdzi, że tak. W mojej opinii - nie bardzo. Zagrane bardzo sprawnie, słychać ze umieją. Co do sekcji nie można jej nic zarzucić. Wokal zdecydowanie się wyróżnia, ale w dystansie jest męczący. Joshua zdecydowanie śpiewa na jedno kopyto. Mnie akurat podoba się gra gitary Jacoba - choć porównywanie go do Jimi Page'a to nadużycie tak samo jak porównywanie Joshua do Planta. Słychać wyraźnie inspiracje, ale.. Weterani mieli zdecydowanie więcej inwencji i możliwości. 

Zdecydowanie na nr. 1 wysuwa się "The Weight of Dreams" po prostu ciary. Może trochę przydługi (monotonna solówka), ale do 3/4 - włosy dęba stają.


Kolejne dobre numery to "Broken Bells"

"Built by Nations"
Wizualnie też słabiej niż Led Zeppelin😋 Joshua w tych kalosono-ogrodniczkach wygląda jak XIX wieczny pionier Dzikiego Zachodu, któremu o świcie grizzly zapierdolił namiot i ten zbudzony nagle dawał dyla przed miśkiem, aż znalazł się pośrodku Gór Skalistych i kombinuje.. co dalej?

Poleciłbym jeszcze "Heat Above", "Age of Machine", "Stardust Chords" i "The Barbarians".

Słuchając całej płyty nie można oprzeć się wrażeniu, że występuje tu pewna monotonia. Nie wiem czy to przez wokal, czy ogólnie muza jest do siebie podobna, ale to nie jest płyta, którą mógłbym słuchać kilka razy z rzędu.

Cała płyta czas 63:32
Utwory:

1. "Heat Above" 5:401. "Heat Above" 5:40
2. "My Way, Soon" 4:15
3. "Broken Bells" 5:50
4. "Built by Nations" 3:58
5. "Age of Machine" 6:53
6. "Tears of Rain" 3:50
7. "Stardust Chords" 4:58
8. "Light My Love" 4:30
9. "Caravel" 4:55
10. "The Barbarians" 5:20
11. "Trip the Light Fantastic" 4:33
12. "The Weight of Dreams" 8:50

Skład:

Joshua Kiszka – vocals, background vocals

Jacob Kiszka – guitar, backing vocals

Samuel Kiszka – bass, keyboards, background vocals

Daniel Wagner – drums, background vocals

niedziela, 23 stycznia 2022

Black Sabbath - Paranoid

 

Wydany: 18 września1970 (album)
To chyba największy przebój Blask Sabbath. Dla mnie pierwszym kontaktem z Black Sabbath był utwór "Changes" z Volume 4. Na Paranoid musiałem trochę poczekać.
Paranoid co ciekawe powstał niejako przez przypadek. Tak to opisuje Ozzy.
"..Brakowało nam kilku minut do zamknięcia całej płyty i Rodger Bain zasugerował by coś dograć. No i Tonny zapodał riff, ja zanuciłem, Bill puknął kilka sekwencji na bębnach, a Gezzer nabazgrał na kolanie tekst". I tak w 20 minut powstał największy kawałek Black Sabbath. Początkowo miał tytuł The Paranoid, po czym zostało po prostu Paranoid.
Co do tekstu to Geezer opisuje to tak: "Ten utwór głównie był o depresji. W tamtych czasach nie wiedziałem za bardzo jaka jest różnica między depresją a paranoją. A one przecież wiążą się z narkotykami. Kiedy palisz jointa, zaczynasz być paranoikiem, nie jesteś w stanie się z nikim skumać. W tym kawałku chodzi właśnie o paranoję jakiej dostajesz po zapaleniu i depresję jaka zostaje w tobie, gdy wszystko schodzi". 
Sami członkowie grupy nie bardzo utwór doceniali. Uważali go za popowe gówno dodane do albumu z musu, ale jak twierdzi Ozzy melodia była chwytliwa, do tego stopnia, że wszyscy to na okrągło nucili. 
Ozzy: "2 sekundy po tym jak gogusie z Vertigo usłyszeli utwór, cały album otrzymał nazwę Paranoid". Zamieszanie było z okładką albumu, bo wstępnie miał się nazywać "War Pigs". Po zmianie tytułu okładka jest jak mówi Ozzy bez sensu "..bo co wspólnego z paranoją ma 4 różowych kolesi z mieczami?".


A może jednak ma?
Sam zespół, chciał aby za okładkę, służyło ich czarno-białe zdjęcie, które finalnie, podzielone ukazało się we wkładce płyty.


Paranoid od razu wskoczył na 4 miejsce wśród brytyjskich singli, a cały album sprzedano do dzisiaj w około 10 mln. kopii. Paranoid jako utwór oraz album był i jest inspiracją dla wielu twórców spod znaku ciężkiego grania. Ileż to adeptów metalu zaczynało od rzeźbienia tego utworu.


Pojawiają się głosy że Paranoid to plagiat tego numeru.


Moim zdaniem teoria naciągana. Pamiętajmy, że w muzyce jest ograniczona ilość dźwięków i cokolwiek nie zagrasz, to już kiedyś gdzieś podobne granie było i nawet podświadomie mogłeś zarejestrować, albo po prostu przypadek😁
Skład:
Ozzy Osbourne – wokal
Geezer Butler – gitara basowa
Tony Iommi – gitara, instrumenty klawiszowe
Bill Ward – perkusja

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Lady Pank - trasa "LP1"


Płyta LP1 to zestaw największych starych przebojów grupy w nowych aranżacjach. Jeśli chodzi o instrumentarium to jest perfekcyjnie (jak zwykle), a stare brzmienia dźwięczą ciut inaczej. Gdzie nie gdzie są zmienione nutki, gdzieś jest inny akcent, ale wszystko pasuje jak ulał. W sumie kawał doskonałej roboty. Jedynym co zdecydowanie odróżnia utwory z tej płyty od oryginałów to wokal. Grupa postanowiła wydać retrospektywny album z różnymi postaciami polskiej sceny muzycznej przy mikrofonie (Wyjątki to "Dudu" - Panasewicz, "Mała Lady Punk" - Borysewicz i instrumentalny "Zakłócenie porządku"). I tu już tak kolorowo nie jest. Obok naprawdę fajnie zaśpiewanych numerów, 


są średnie, a jest i jeden koszmarny. Nie chcę tu brnąć w ocenę konkretnych numerów, bo jest aspekt zdecydowanie ważniejszy.